Historia pierwszej niepełnosprawnej aktorki Hollywood, jej walka o godne życie i próba powrotu do normalności w latach 40.
Nie umknie uwadze nikomu kto patrzy na te fotografie, że Susan Peters była uosobieniem kobiecego kanonu piękna lat 40 – miała ciemne długie pukle, jasną cerę, pełne usta malowane na czerwono, zniewalający dziewczęcy urok. Dziewczęcy, bowiem panna Peters nie przypominała w żaden sposób zmysłowej divy dużego ekranu, która mogłaby owinąć sobie każdego mężczyznę wokół palca. To była taka miła, śliczna dziewczyna z sąsiedztwa. Najsłodsza „zdobycz” wielkiej filmowej wytwórni Metro-Goldwyn-Mayer (MGM).
Urodziła się 3 lipca 1921 roku jako Susan Carnahan w niewielkim miasteczku Spokane w stanie Waszyngton. Wychowywała się w typowej amerykańskiej rodzinie z rodzicami i dwa lata młodszym bratem Robertem Jr. Niestety już we wczesnym dzieciństwie Susan spotkała osobista tragedia. Ojciec Robert Senior zginął nagle w wypadku samochodowym. Po śmierci taty dzieci wychowywała matka i babcia, u której rodzina zamieszkała. Cała trójka przeniosła się do niej do Los Angeles w Kalifornii. Gdy mała Susan podrosła, pomagała mamie utrzymać dom imając się różnych wakacyjnych dorywczych prac takich jak operator windy czy pakowacz przesyłek.
Susan od najmłodszych lat była bardzo aktywna. Uwielbiała pływanie, jazdę konną, rower czy wędkowanie. Pasje te dzieliła również z bratem. Jako nastolatka żywo zainteresowała się studiami medycznymi, a w szkole jej ulubionymi przedmiotami były biologia i chemia. Brat Susan podjął natomiast naukę w szkole wojskowej, a gdy wybuchła II Wojna Światowa wstąpił do armii.
Zainteresowanie Susan medycyną wzrosło jeszcze bardziej kiedy dziewczyna zaprzyjaźniła się z miejscowym chłopcem cierpiącym na polio, a u którego postępująca choroba spowodowała niedowład kończyn. Chłopak poruszał się na wózku inwalidzkim. Susan pragnęła rozwoju medycyny i coraz poważniej myślała o zawodzie lekarza. Być może jej przyjaciel mógłby ponownie chodzić i odzyskać czucie? Potrzeba było tylko czasu i wykwalifikowanych specjalistów.
W szkole średniej Susan zapisała się na zajęcia z aktorstwa. Jak sama wspominała później w wywiadach, miała to być sytuacja tymczasowa. Wiedziała, że graniem mogłaby zarobić na kosztowne studia i spełnić marzenia o leczeniu ludzi, a nie chciała obciążać dodatkowo rodzicielki. Dała sobie na to trzy lata. Z czasem granie stało się dla Susan prawdziwą pasją, toteż często uczęszczała na zajęcia z aktorstwa i pewnego dnia przypadkiem zainteresował się nią popularny reżyser Lee Sholem.
Początki kariery wyglądały zupełnie tak jak większości świeżynek gdy jest się młodą, niedoświadczoną aktorką z wielkim zapałem. Były to niewielkie rólki w filmach studio Warner Bros. takich jak Szlak do Santa Fe (Santa Fe Trail, 1940), Rudowłosa (The Strawberry Blonde, 1941) czy Here Comes Happiness (1941). Susan zmieniła też nazwisko na bardziej medialne i łatwe do zapamiętania. Odtąd wszyscy będą czytać w prasie o Susan Peters. A dziewczyna miała dopiero 19 lat. Sukces i sława czekały tuż za drzwiami.
Już w 1942 roku podpisała długoletni kontrakt z MGM. Grała u boku takich sław jak Humphrey Bogart, Gary Cooper, James Stewart, Mickey Rooney, Rita Heyworth, James Cagney czy Olivia de Havilland. W latach 40 pojawiła się w ponad 20 produkcjach, prasa rozpisywała się o talencie młodej aktorki, a wytwórnia MGM uczyniła z Susan swoją gwiazdę wymieniając ją na liście dziesięciu najbardziej obiecujących nazwisk filmowego studio, które wtedy rządziło całym Hollywood.
Do jej najsłynniejszych ról należą te w filmach Zagubione dni (Random Harvest), The Big Shot, Tish (1942), Assignment in Brittany (1943) oraz Pieśń o Rosji (Song of Russia,1944). W tym ostatnim wykorzystała umiejętności gry na pianinie wykonując w jednej ze scen Piano Concerto No.1 Czajkowskiego. Potem przyszło również uznanie, bowiem młodziutka Susan otrzymała nominację do Oscara w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa. Nominacja za rolę Kitty w filmie Zagubione dni była obietnicą kolejnych coraz większych ról. Przełom w jej karierze miał więc dopiero nadejść.
Również w życiu prywatnym Susan Peters odnalazła szczęście. Wybrankiem jej serca okazał się rok od niej starszy aktor, a w późniejszych latach także reżyser Richard Quine. Para stała się ulubieńcem prasy, a kiedy aktorzy postanowili stanąć na ślubnym kobiercu, był to popularny temat dla reporterów. Ślub Susan i Richarda odbył się w 1943 roku w Westwood Community Church w zachodnim Los Angeles.
Młoda para nie prowadziła stylu życia popularnego wśród większości aktorów Hollywood. Richard i Susan raczej stronili od zakrapianych alkoholem imprez, wystawnych przyjęć i całego tego blichtru. Susan była skromną, spokojną dziewczyną, poza planem przyjaźniła się z dwiema gwiazdami ekranu – skandalistką Laną Turner oraz Lucille Ball (cała trójka wystąpiła razem w dramacie wojennym Keep Your Powder Dry z 1945 roku). Nietrudno było znaleźć znaczący kontrast między nią a Turner, która miała ośmiu mężów, licznych kochanków, a także uwikłała się w związek z gangsterem, który skończył się tragedią. Od spotkań towarzyskich Susan i Richard woleli odpoczynek na łonie natury gdzie oboje oddawali się wspólnej pasji – polowaniu na kaczki. Pani Peters była dobrze obeznana z bronią i zdobyła spore doświadczenie. To nietypowe hobby stało się ulubionym zajęciem małżeństwa, które gdy tylko miało okazję odpoczywało od głośnego i tłocznego Hollywood pełnego skandali.
Pasmo sukcesów, zjawiskowa uroda, znakomita kondycja fizyczna zniknęły jednak tak szybko jak się pojawiły i choć trudno w to uwierzyć, ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia, a Susan Peters przejdzie do historii jako aktorka o najsmutniejszej twarzy. Filmy z nią zaś odejdą w zapomnienie, jej nazwisko nie mówi już za wiele nawet wielbicielom starego kina choć kiedyś była na ustach wszystkich i wróżono jej spektakularną aktorską karierę.
W 1944 roku aktorka poroniła ciążę. Był to na tyle skomplikowany przypadek, że Susan wymagała operacji i dłuższego pobytu w szpitalu. Nie wiedziała jeszcze, że wkrótce jej całe życie zmieni się bezpowrotnie i nic już nie będzie takie jak wcześniej.
1 stycznia 1945 roku w Nowy Rok Susan wraz z mężem, jego kuzynem i żoną wybrali się wspólnie na polowanie. W ten dzień nie udało im się to jednak za dobrze i łowy okazały się zupełnie bezowocne. W górach Cuyamaca nieopodal San Diego w Kalifornii zapadał już zmrok. Postanowili więc wracać, ale kiedy już mieli wsiąść do auta, Susan przypomniała sobie, że jedna ze strzelb została w zaroślach więc wróciła po nią. To stało się w ułamku sekundy. Według tego, co mówiła później Susan, spust niefortunnie zaczepił się o gałązkę gdy próbowała wydostać broń z plątaniny pnączy. Niestety strzelba była naładowana i wypaliła. Pocisk trafił aktorkę w okolice podbrzusza.
Zebrani przy aucie Richard i jego krewni od razu pospieszyli w stronę zarośli. Quine zabrał zakrwawioną półprzytomną żonę do samochodu. Do najbliższego szpitala mieli około 100 km, w końcu zaszyli się gdzieś na uboczu w górach z dala od miasta. Każda sekunda była więc bezcenna. Susan zdołała tylko wymamrotać, że nie czuje nóg.
Kiedy dotarli do Mercy Hospital, lekarze niezwłocznie zajęli się Susan Peters robiąc wszystko co w ich mocy. Mówiono, że nie ma żadnych szans na przeżycie. Sprawy nie ułatwiała hiperpireksja kiedy to Susan miała ponad 41 stopni gorączki oraz utrata dużej ilości krwi. Filigranowa aktorka przebyła kilka ciężkich operacji, dokonano transfuzji krwi, usunięto kulę, ale okazało się że odłamki pocisku uszkodziły rdzeń kręgowy co spowodowało paraliż od pasa w dół. Diagnoza: Susan już nigdy nie będzie mogła chodzić. Kiedy to wszystko miało miejsce aktorka miała zaledwie 23 lata.
Richard nie odstępował żony na krok, był również dla niej dawcą krwi. Prasa natomiast pisała o przedziwnym i tragicznym wypadku Susan Peters i co rusz informowała opinię publiczną o aktualnym stanie zdrowia aktorki. Również matka Susan była przy córce dzień i noc. Jej serce nie wytrzymało ciągłego stresu i jeszcze w tym samym roku 4 grudnia zmarła na atak serca w wieku 52 lat.
Aby odzyskać równowagę psychiczną i przeboleć stratę matki Susan rozpoczęła pracę dla Lux Radio gdzie zagrała w słuchowisku Seventh Heaven.
MGM płaciło rachunki za pobyt w szpitalu, lecz papierki zaczęły się piętrzyć a kwoty były coraz większe, co doprowadziło Susan na skraj załamania. Nie chciała być zależna od studia, było jej wstyd tak jak wtedy kiedy co miesiąc otrzymywała od Metro-Goldwyn-Mayer pieniądze na utrzymanie. Czuła, że budziła jedynie współczucie, chciała za wszelką cenę powrócić do grania w filmach. Ciężko wyobrazić sobie większą tragedię dla aktorki, której gwiazda właśnie miała rozbłysnąć.
Mimo, że do Susan Peters od czasu do czasu napływały scenariusze z propozycją pracy, jeden nie różnił się od drugiego kreśląc historię słodkich dziewczyn na wózku inwalidzkim, postaci nic nie wnoszących do fabuły. Jak później mówiła nie chciała handlować swoją ułomnością, a paraliżu czynić główną cechą swojej postaci. Z tego powodu odrzuciła rolę baleriny, której wypadek przekreślił dalszą karierę na scenie baletowej.
Bo czy pamiętamy z filmów lat 40 i 50 jakiekolwiek postaci poruszające się na stałe na wózku inwalidzkim nie mówiąc już o młodych aktorach ledwo po 20 roku życia? Był to temat tabu, aktorki były piękne i posągowe, poruszały się z gracją w długich modnych sukniach, klasycznym makijażu i dopracowanych fryzurach. Niepełnosprawność była brutalnie mówiąc zarezerwowana dla żołnierzy wracających z frontu, okaleczonych młodzieńców bez rąk i nóg, a był to przecież rok 1945 gdy właśnie dobiegała końca II Wojna Światowa.
Jest to i tutaj spoiler: wydarzenie pokazane w dalszej, końcowej części filmu Niezapomniany Romans (An Affair to Remember, 1957). Niepełnosprawność nie jest więc ukazana jako tragiczne brzemię, a bohaterka mimo swojego stanu odnajduje po latach swoją miłość. Nickie grany przez Cary’ego Granta postanawia zaopiekować się Terry i akceptuje ją taką jaką jest, a ona mimo wypadku oddaje się pracy jaką jest nauczanie śpiewu w dziecięcym chórze. Film ma więc bardzo ważne przesłanie skierowane do osób niepełnosprawnych. Lecz był to rok 1957, a Susan Peters była aktorką lat 40.
Mogła wzbudzać co najwyżej współczucie. Susan miała wszystko by zostać gwiazdą, ale straciła to w chwili wypadku. Nie wiedziano jeszcze o jej niespotykanej sile i woli walki. Gdyby tylko dano jej szansę wprawiłaby wszystkich w osłupienie. MGM nie było jednak zainteresowane rozwojem ich młodej gwiazdy. W Hollywood nie było miejsca dla Susan w pierwszej lidze aktorskiej. Miała być już drugim, trzecim planem, otrzymywać nic nie znaczące rólki mdłych postaci. Mimo najszczerszych chęci Susan, świat filmu okazał się brutalny dla jeszcze niedawnej ulubienicy całej wytwórni.
Finansowa opiekuńczość szych z Metro-Goldwyn-Mayer tworzyła więc tylko pozory – już nigdy nie pojawiła się w żadnej produkcji MGM. Z braku propozycji ról aktorka zerwała kontrakt i postanowiła skupić uwagę na macierzyństwie. Ona i Richard adoptowali niemowlę – chłopca Timothy’ego Richarda, który był dla Susan wielką radością i dodawał jej sił.
Wielki aktor, który w późniejszych latach kariery poruszał się na wózku inwalidzkim. Susan poznała go w 1942 roku na planie filmu Dr. Gillespie’s New Assistant. Powstało wtedy to zdjęcie z ironią w tle. Widać na nim Lionela na wózku i śliczną młodą kobietę obdarzoną zgrabnymi, długimi nogami. Już kilka lat później dziewczyna ze zdjęcia nie będzie w stanie poruszać się o własnych siłach.
Barrymore zapamiętany najbardziej z roli nikczemnego pana Pottera z filmu To wspaniałe życie (1946) pewnego razu złamał biodro. Od tamtej pory poruszał się na wózku. Początkowo przejściowy stan zdrowia pogorszył się wraz z pogłębiającym się u aktora artretyzmem. Chroniczny ból zmusił Lionela do sięgania po morfinę, od której bardzo szybko się uzależnił.
Kiedy spotkali się ponownie, udzielił młodej kobiecie praktycznych rad oraz żartował w znanym sobie ironicznym tonie, żeby sprawiła dla siebie składane krzesełko, by mogła być bardziej mobilna.
On również zdawał sobie sprawę z ograniczeń. Niejednokrotnie opowiadał jak wypraszano go z różnych lokali, kin czy restauracji gdyż jego wózek pokaźnych rozmiarów blokował korytarz. Żadnych udogodnień w miejscach publicznych, niskich progów, wind tak jak dziś. Rzadkością było posiadanie auta przystosowanego dla osób niepełnosprawnych, nie było też dla nich pracy w powojennych Stanach. A jednak w Susan Peters wstąpiła jakaś nowa energia, która kazała iść do przodu nie zważając na przeciwności losu.
Z początku kłóciła się z lekarzami i zapewniała, że będzie jeszcze chodzić nalegając przy tym, by zrobić choć trzy kroki z pomocą szyn. Richard pomógł jej wrócić do pływania, a nawet do jeździectwa. Aktorka jeździła konno trzymając obie dłonie na kolanach, a wodze między zębami. Nawet pomimo takiej tragedii nie zrezygnowała z polowań i ponownie chwyciła za strzelbę. Później wraz z mężem zdecydowała się pobierać lekcje pilotowania samolotów. Nauczyła się również prowadzić auto przystosowane do ręcznej obsługi. Bardzo pragnęła niezależności. Niezależność jak często podkreślała dawała jej wolność i poczucie godności.
Po wojnie odwiedzała szpitale, gdzie dodawała otuchy weteranom wojennym w podeszłym wieku, jak również młodym żołnierzom, sparaliżowanym lub okaleczonym. Wspominała w wywiadach, że chciała dodać im wiary przekonując, że będą jeszcze chodzić. To szczere wyznanie może budzić mieszane uczucia. Jakim prawem dawała nadzieję tym, dla których nadziei nie ma lub powinni pozbyć się wszelkich złudzeń? Jej także mówiono, że musiałby zdarzyć się cud. To akt desperacji. Tak bardzo chciała wierzyć we własne słowa.
W końcu aktorka w jednym z wywiadów przyznała, że upłynie jeszcze wiele lat zanim lekarze znajdą sposób na to, by osoby takie jak ona mogły chodzić. Czuła, że nie stanie się to za jej życia. Przestała rozmawiać o tym z lekarzami. Przestała również walczyć.
Richard zobowiązał się płacić miesięcznie 300 dolarów na potrzeby dziecka. Pozew złożyła Susan, ale przyjaciele pary byli zgodni co do tego, że było to nic innego jak poczucie winy. Nie chciała być ciężarem i skazywać go na życie u boku niepełnosprawnej żony więc postanowiła go uwolnić. Był przystojny, sławny, w sile wieku, mógł założyć rodzinę i odnosić wielkie sukcesy jako aktor i reżyser. Ona była przeszkodą.
Richard wspierał Susan w chorobie (jej stan zdrowia zaczął się pogarszać), według przyjaciół nie dał nigdy odczuć żonie, że jest zbyt zmęczony wspólnym życiem. Prasa opublikowała zdjęcie z rozprawy rozwodowej ukazujące aktorkę ocierającą łzy rogiem chusteczki. Richard musiał się pogodzić z decyzją żony, ale już nigdy nie zaznał prawdziwego szczęścia. Ostatecznie małżeństwo przestało istnieć w 1948 roku. Sama Susan zdobyła się jedynie na gorzkie wyznanie. Tak będzie lepiej. Nie sądzę bym była odpowiednią kobietą dla jakiegokolwiek mężczyzny.
Nareszcie powstał scenariusz, którego nie odrzuciła. Nareszcie jej postać miała coś do powiedzenia, nareszcie była to rola pierwszoplanowa. Film wyprodukowany został przez Columbia Pictures, Peters otrzymała 33 % ze wszystkich zysków. Na planie zapewniono jej także komfortowe warunki, a nawet zaprojektowano specjalny, stylowy wózek inwalidzki, który pozwalał na swobodne ułożenie wspaniałych kreacji i odpowiednie zaprezentowanie ich na ekranie.
Leah St. Aubyn postać w którą wcieliła się Susan, to nikczemna młoda poetka wykorzystująca niepełnosprawność do manipulacji, kontrolowania i niszczenia życia swoich bliskich. Film The Sign of the Ram (1948) spoiler kończy się samobójstwem głównej bohaterki. Leah postanawia zakończyć swoje życie rzucając się z wysokiego klifu. W ostatnim ujęciu widać tylko pusty spowity mgłą wózek inwalidzki. Choć Susan Peters nie była wcale podobna charakterem do granej przez siebie postaci, końcowa scena w kontekście kolejnych kilku lat jej życia pozostawia nieprzyjemne uczucie. Film nie spotkał się z uznaniem krytyków choć aktorstwo było na wysokim poziomie.
Zarzucali oni Charlesowi Bennettowi nielogiczne i sztuczne prowadzenie historii. Reżyserowi oberwało się również za nadętość scenariusza. Susan choć piękna jak porcelanowa lalka i dająca z siebie wszystko w roli podłej antagonistki, nie potrafiła sprawić, by widz zapomniał o tym, że jej paraliż nie jest tylko grą, a porusza się na wózku inwalidzkim na co dzień. To budziło współczucie i żal wśród zarówno krytyków jak i widzów.
Aby zapewnić małemu synowi wszystko co potrzebne musiała pracować. Również serdeczna przyjaciółka aktorka Lucille Ball namawiała ją do aktywności zawodowej. Susan wiedziała, że nie będzie mogła już nigdy pracować na planie pełnometrażowego filmu. Czuła, że te drzwi już się nie otworzą. Hollywood nie potrzebowało niepełnosprawnej aktorki, której zdrowie w tak krótkim czasie diametralnie się pogorszyło. Kolejne filmy, które planowano zrealizować z udziałem Peters takie jak Paris Rhapsody oraz The Pasadena Story ostatecznie nigdy nie powstały.
Zawód aktora jest przecież bardzo specyficzny, tu liczy się odpowiednia prezencja, wygląd, charyzma, a w latach 40 bez powalającej urody nie było szans na zawrotną karierę. Wystarczy spojrzeć na Veronicę Lake, Ritę Hayworth czy Avę Gardner w młodości, choć piękno zewnętrzne tych aktorek ulatywało wraz z kolejnymi latami, kieliszkami wypełnionymi alkoholem i pustymi fiolkami po barbituranach dających spokojny sen. Zdjęcia tych piękności w ponętnych pozach budzą zachwyt po dziś dzień lecz tylko te najwybitniejsze aktorki grały do późnych lat swego życia zdobywając niekiedy kilka Oscarów. Większość aktorek już po dekadzie było wymienianych na młodsze gwiazdeczki i skazywano je na zapomnienie.
A Susan w wieku 28 lat znikała w oczach, twarz stała się chuda, oczy pozbawione blasku, oprócz paraliżu przyszło jej się zmierzyć z kolejnymi schorzeniami. Przewlekły fizyczny ból zaczął dominować nad odważnym i niezłomnym dotąd duchem. To były przeszkody nie do pokonania nawet dla Susan.
Trudno powiedzieć co mogła czuć młoda aktorka, która napotkała w tak krótkim czasie tak wiele przeciwności. Wytwórnia z którą podpisała kontrakt mogła umieścić ją na szczycie, a wkrótce z niego zrzucić, by popadła w zapomnienie. I tak też się stało w przypadku Susan. W owych czasach tworzono wizerunek aktorów, decydowano praktycznie całkowicie o tym jak gwiazda zostanie odebrana przez publiczność.
Boleśnie przekonała się o tym na przykład Jean Harlow, pierwsza platynowa blondynka w świecie filmu, której wizerunkiem i historią skandali manipulowano tak często, że dziś nikt już nie wie jaka była naprawdę (istnieje hipoteza, że to ona i studio MGM maczali palce w śmierci jej męża, reżysera Paula Berna). Hollywood pozbawione sentymentów nie uznawało porażek, nie było w nim miejsca na dysfunkcje, choroby czy niepełnosprawność. Nierealnie wręcz piękni, młodzi ludzie uśmiechali się z okładek pism stając się ucieleśnieniem amerykańskiego snu o sławie.
Po porażce ostatniego filmu Susan Peters skierowała swoją uwagę ku dziennikarstwu i teatrowi. Dla magazynu Photoplay pisała krótko artykuły poświęcone popularnym kolegom po fachu. Przeprowadzała z nimi wywiady i prowadziła własną kolumnę. Jej rozmówcą był np Clark Gable.
Co do teatru, wystąpiła w sztukach The Barretts of Wimpole Street oraz The Glass Menagerie. Lekarze byli jednak zgodni – jej stan zdrowia był zbyt poważny i rekomendowali, by Susan pracowała jedynie miesiąc w roku. Z uporem na własnych warunkach spędziła na scenie 10 miesięcy, by żyć ostatkiem sił. W wieku 29 lat jej ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa, nie było śladu po ślicznej aktorce nominowanej do Oscara na początku obiecującej kariery. W ostatnim czasie związała się uczuciowo z wojskowym Robertem Clarkiem lecz on zakończył związek zrywając zaręczyny. To znacznie pogorszyło stan psychiczny i utwierdziło aktorkę w przekonaniu, że skazana jest na samotne życie.
Przyjęła propozycję zapewniając, że nie będzie to jedna z tych wyciskających łzy historii, ale solidny prawniczy serial. Program został zdjęty z anteny po roku lecz liczył sobie ponad 200 odcinków (15 minut każdy). Tu zarzucano twórcom wprost, że seria żerowała na prawdziwej tragedii Peters. Miss Susan był pierwszym serialem telewizyjnym w historii, w którym główną rolę zagrał niepełnosprawny aktor.
W pewnym momencie Susan nie była w stanie opiekować się już pięcioletnim Timothym więc chłopiec trafił pod opiekę ojca. Straciła więc kolejnego mężczyznę swojego życia i być może jedyną radość jaka jej pozostała. Susan spędzała dużo czasu w szpitalach cierpiąc na poważną infekcję nerek, a potem na przewlekłe zapalenie płuc. Nie była w stanie radzić sobie sama, dlatego pokonana i upokorzona musiała przeprowadzić się na ranczo brata w kalifornijskim mieście Lemon Grove. Miała jeszcze nadzieję, że zmiana otoczenia poprawi jej kondycję psychiczną. W 1952 roku wymagała już jednak przeszczepu skóry ze względu na liczne problemy z odleżynami.
W pewnym momencie znów trafiła do szpitala, tym razem był to Visalie Hospital w Kalifornii. Było wiadomo, że nikt nie może jej już pomóc. Swoim lekarzom wyznała, że odczuwa potworne zmęczenie i lepiej byłoby gdyby już nie żyła. To mogło oznaczać tylko jedno. 31-letnia Susan zrezygnowała z dalszej walki.
Przez kilka tygodni nie pozwalała żadnemu lekarzowi nawet spróbować udzielić pomocy choćby w postaci leków, odmawiała przyjmowania jakichkolwiek posiłków i płynów. Odeszła 23 października 1952 roku mając 31 lat. Oficjalnie Susan zmarła na skutek niewydolności nerek i ciężkiego zapalenia płuc lecz lekarze byli zgodni – zagłodziła się na śmierć i straciła jakikolwiek sens życia i wolę do walki.
Susan została pochowana w Forest Lawn w Glendale w Kalifornii. W 1960 roku uhonorowano ją własną gwiazdą w Alei Sław w Hollywood.
Choć mogłoby się wydawać, że to koniec tej smutnej historii muszę wspomnieć o tym co stało się z byłym mężem Susan. Richard Quine został uznanym aktorem (choć grać będzie tylko do 1950 roku) i reżyserem (jako reżyser tworzył do lat 80 ubiegłego wieku). Wyreżyserował m.in. filmy Świat Suzie Wong (1957), Czarna magia na Manhattanie (1958), Jak zamordować własną żonę (1965), a także serial Columbo (1968). W życiu prywatnym nigdy nie odnalazł pełni szczęścia. Był zaręczony z aktorką Kim Novak, ale ostatecznie żenił się jeszcze trzy razy. W 1989 roku popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę. Użył do tego strzelby, która służyła mu na polowaniach. Miał 68 lat.
Po jego odejściu jego przyjaciel Blake Edwards, również reżyser powiedział ze smutkiem: Richard zdecydował się uciszyć ten dźwięk w głowie raz na zawsze. Adoptowany syn aktorskiej pary zmarł w 2007 roku w wieku 61 lat.
Smutna historia Susan Peters zainspirowała Carlę Valderramę, aktorkę i właścicielkę popularnego konta na Instagramie. O Susan i innych zapomnianych gwiazdach Hollywood można przeczytać w książce This Was Hollywood: Forgotten Stars and Stories, którą wydała w 2020 roku we współpracy ze stacją TCM (Turner Classic Movies).
Krytyk filmowy John Charles uznał tragedię Susan Peters za jedną z największych jaka kiedykolwiek wydarzyła się w społeczności aktorów Hollywood.