Historia gwiazdy Hollywood, która toczyła nierówną walkę z chorobą.

Staram się pisać regularnie. Regularnie, to znaczy co miesiąc bo na tę pasję mam coraz mniej czasu. Niemal każdemu nowemu artykułowi towarzyszy pewna historia i ten nie będzie wyjątkiem. Wszystko zaczęło się od pewnego wieczornego seansu. Nawet nie wiem ile lat minęło odkąd widziałam po raz ostatni sir Anthony’ego Hopkinsa na ekranie. Jego wielki powrót i to dosłownie wielki – bo przecież za swoją rolę otrzymał Oskara za najlepszą pierwszoplanową rolę męską, udowodnił że oto do czynienia mamy z najwyższą aktorską klasą. I może nie byłoby to tak przejmujące gdyby nie to, że pod koniec roku brytyjski mistrz aktorskiego fachu skończy 85 lat.

Ile trzeba mieć dystansu, wysokiego poczucia własnej wartości, by w późnej jesieni życia odegrać rolę chorego na demencję mężczyzny w dodatku tak samo obdarzonego imieniem Anthony, urodzonego dokładnie w tym samym dniu w czwartek 31 grudnia 1937 roku? Kiedy ta kwestia pada w filmie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że widz ogląda skrawki intymnych chwil z życia aktora. Wrażenie zatracenia tego co rzeczywiste, a co powstaje w umyśle chorego bohatera jest więc tym większe dla widza. Nie ma się absolutnie poczucia, że jest to coś sztucznego i wykreowanego. Film Ojciec z 2020 roku to kino kameralne, nastawione na emocje, to spektakl dwójki aktorów Anthony’ego Hopkinsa i Olivii Colman. To relacja na linii ojciec i córka i ich trudna konfrontacja w obliczu ciężkiej, postępującej choroby jaką jest demencja. Ni mniej ni więcej, a chwyta za serce i wyciska łzy.

W tym czasie tuż po seansie zdałam sobie sprawę, że znam taki smutny przypadek rodem z Hollywood. O ironio, o zapominaniu będzie tu mowa choć Rita Hayworth z pewnością zapomniana nie jest. Przynajmniej w niektórych kręgach w Ameryce i w sercach zagorzałych wielbicieli filmów Złotej Ery Hollywood. Jej postać przywoływana jest w dziełach popkultury i we współczesnym kinie.

Narodziny gwiazdy

Jej wizerunek zdobił bombę atomową w czasie II Wojny Światowej, to ona rozkochała w sobie miliony męskich serc, to ona z wcześniej nikomu nieznanej tancerki o latynoskim pochodzeniu stała się ulubienicą Amerykanów, choć w tamtych czasach by osiągnąć sukces Latynosi najczęściej ukrywali swoje korzenie.

Tak jak u wielu innych gwiazd, życie prywatne Rity było dalekie od wyobrażeń o amerykańskim śnie, w którym aktorki wiodą szczęśliwy żywot. Praktycznie przez całe swoje życie szukała miłości, zrozumienia i akceptacji. Najpierw musiała wyzwolić się spod wpływów zaborczego ojca. To z nim stawiała pierwsze kroki na estradzie, towarzysząc mu jako partnerka w tańcu. Ojciec – Hiszpan Eduardo Cansino Reina, zawodowy tancerz dbał o to, by całe dzieciństwo i nastoletnie lata wypełnione były treningami i występami w modnych klubach. Margarita Carmen Cansino była jego jedyną córką, miała jeszcze dwóch braci – Vernona i Eduarda Jr.

Młodziutka Margarita Cansino u progu kariery

Rita ucharakteryzowana na starszą niż była w rzeczywistości przykuwała uwagę płci przeciwnej, nauczyła się już od najmłodszych lat jak to jest być w centrum uwagi i przyciągać męskie spojrzenia. Kręcąc biodrami w takt latynoskiej muzyki przykuwała uwagę widowni, mówiono o niespotykanej gracji z jaką się poruszała. Za tą zasłoną kryła się jednak bolesna prawda.

W późniejszych latach aktorka zdobyła się na wyznanie, że ojciec nie tylko zmuszał ją często do występów wbrew jej woli zamykając w czasie przerw w garderobie, by odseparować ją od publiczności, ale także dopuszczał się wobec niej czynów pedofilskich i przemocy fizycznej. Ponoć matka chroniła córkę w domu, zabierając ją do swojej sypialni. Jak jednak wiadomo, oboje z ojcem wyruszali w długie tournée gdzie byli przeważnie sami i parasol ochronny rodzicielki nie mógł już chronić jedynej córki.

Kiedy dziewczyna zafascynowała się filmowym światem, zapragnęła zostać aktorką. Była już dorosła i desperacko chciała wydostać się spod wpływów przedsiębiorczego ojca, któremu nowy pomysł córki wcale się nie spodobał.

Margarita aby w ogóle mieć szanse w Hollywood postanowiła wtedy wystąpić pod nowym nazwiskiem Rita Hayworth. Było to panieńskie nazwisko matki, również tancerki Volgi Hayworth. Odtąd już jako Rita znajdzie się na ustach wszystkich. Z nowym płomiennorudym kolorem włosów (posiadała naturalne, ciemne włosy), stała się objawieniem. Nowy image okupiony został jednak bólem. By nadać twarzy hollywoodzkiego szyku poddano początkującą aktorkę bolesnemu zabiegowi elektrolizy, by unieść linię włosów i odsłonić czoło.

Rita Hayworth i jej ikoniczny wizerunek

Doświadczenie w tańcu pomagało na przestrzeni lat ponieważ w tamtych czasach aktor musiał być wszechstronny, zwłaszcza kiedy miał pochodzenie inne niż amerykańskie. Mimo, że Rita urodziła się 17 października 1918 roku w Nowym Jorku na przeszkodzie do kariery stały jej latynoskie korzenie. Z „amerykańskim” wyglądem i nowym swojsko brzmiącym nazwiskiem w końcu się udało. Na ekranie w tańcu partnerował jej legendarny Fred Astaire. Tancerz i aktor twierdził, że Rita była bardzo utalentowana i to najlepsza partnerka do tańca z jaką miał okazję pracować, a pracował również z innymi słynnymi gwiazdami, w tym Ginger Rogers. Ten komplement z ust mistrza wiele znaczył. Aktorska para wystąpiła w dwóch wspólnych filmach: Marzenia o karierze (1941) oraz Moja najmilsza (1942).

W parze z sukcesami zawodowymi nie szły jednak zdecydowanie sprawy prywatne. Bo jak się okazuje, spod jednych toksycznych, męskich skrzydeł ojca wędrowała pod drugie, następne i kolejne.

Pięć nieudanych małżeństw, przemoc, a także próba kontroli jej wizerunku i finansów przez kolejnych mężczyzn to obraz życia osobistego gwiazdy. Gorzkie słowa z ust Rity podsumowują pasmo niekończących się toksycznych związków:

mężczyźni szli spać z Gildą, a budzili się rankiem obok mnie.

Ten cytat doskonale ukazuje portret kobiety, której uroda, sława i czar były również jej największym przekleństwem. Poza ekranem chciała być zwyczajną kobietą i prowadzić w miarę zwyczajne życie.

Wspomniana Gilda jest najsłynniejszą tytułową rolą Hayworth. Ukazanie tej postaci na ekranie po raz pierwszy figuruje we wszystkich rankingach na najlepsze ekranowe przedstawienie głównej postaci w dziejach kina. Wystarczył ten krótki dialog:

Mundson: „Gilda, are you decent?” (tłum. Gildo, jesteś przyzwoita?)
Gilda: „Me?” (tłum. Ja?)

Przecież to właśnie ta scena pokazana jest nawet w filmie Skazani na Shawshank, gdzie mężczyźni zebrani wraz z Morganem Freemanem na sali kinowej wiwatują i gwiżdżą na sam widok pięknej Rity w roli Gildy. Tak magnetyzującej aktorki na ekranie jeszcze nie było. Z miejsca została okrzyknięta Boginią Miłości (z ang. Love Goddess).

Słynna scena striptizu w filmie Gilda (1946)

Podziwiana przez cały kraj, nigdy nie miała szczęścia w sprawach sercowych. Jej kolejny mąż Orson Welles – znany aktor i reżyser słynnego Obywatela Kane publicznie szydził z żony i wyjeżdżał w długie podróże po Europie zostawiając ją samą z ich małym dzieckiem. Prasa pisała o nim jak o mądrym i oczytanym człowieku, o niej jedynie w kontekście urody. Nagłówki grzmiały „Mądry i piękna”. Niemal jak piękna i bestia. Nic ponadto.

Rita Hayworth w latach 40

Nie wiedzieć czemu wciąż raz po raz wychodziła za mąż, rozwodząc się najczęściej po dwóch, trzech latach małżeństwa. Bliscy gwiazdy byli zgodni – desperacko szukała miłości, ciepła i bliskości.

Kolejni mężczyźni przynosili jedynie ból i rozczarowanie, ale to przede wszystkim ciężkie dzieciństwo, wykorzystywanie przez ojca zostawiły trwały ślad w psychice Rity Hayworth i prawdopodobnie to przez te bolesne doświadczenia była zbyt ufna i uległa.

Całą swoją miłość przelała na dzieci. Oprócz córki Rebecki z małżeństwa z Wellesem miała również córkę księżniczkę Yasmin Aga Khan. To owoc związku małżeńskiego z muzułmańskim księciem Ali Agha Khanem, którego poślubiła w 1949 roku, a z którym rozwiodła się już 4 lata później. To małżeństwo wzbudzało ogromne zainteresowanie dziennikarzy, jednak nie miało szans powodzenia również ze względu na różnice poglądów i inną wiarę. Książę nie krył się z licznymi kochankami, a Rita nie mogła znieść upokorzeń.

Ślub z księciem

Z kolei przedostatni mąż aktorki, piosenkarz Dick Hymes poniżył aktorkę publicznie uderzając w twarz przy wszystkich w modnym klubie w Cocoanut Grove (*nie mylić z tym klubem, który doszczętnie spłonął w pożarze w 1942 roku pochłaniając 492 ofiary). Rita wyznała jedynie, że nie pozwoliła na to, by to się powtórzyło. Po tym przykrym wydarzeniu, spakowała walizki i wyprowadziła się od męża. Podbite, sine oko Rity było dokładnie kamuflowane makijażem na planie filmu, nad którym wówczas pracowała. Dick Haymes nagrał utwór I’m Sorry (z ang. Przepraszam), który zadedykował żonie. Przepraszał w nim za przemoc i złe traktowanie, ale także tłumaczył że stracił nad sobą panowanie i próbował się usprawiedliwiać. Na szczęście Rita zdecydowała się na rozwód.

Zupełnie nowy wizerunek do roli w filmie Dama z Szanghaju wymuszony przez ówczesnego męża Orsona Wellesa

W tym punkcie dochodzimy do sedna – Rita Hayworth była niczym piękny, egzotyczny ptak uwięziony w złotej klatce. Zniewolenie będzie towarzyszyło aktorce do końca jej dni, lecz spustoszenia nie dopełnią już kolejne, nieudane romanse czy małżeństwa, a choroba.

Jeszcze nieznana dotąd choroba Alzheimera odbierze Ricie wszystko – aktorską karierę, marzenia o rodzinnym szczęściu, aż wreszcie bezpieczeństwo i świadomość tego kim jest.

Wbrew panującej powszechnie wówczas opinii choroba ta nie atakowała jedynie ludzi w podeszłym wieku. U Rity symptomy pojawiły się o wiele wcześniej gdy miała około 50 lat. Zawsze lubiła ruch i taniec, z pasją grywała w golfa więc cieszyła się dobrą kondycją i atrakcyjnym wyglądem. Mimo, że na twarzy przybywało zmarszczek, niewątpliwie była piękną, dojrzałą kobietą. Jej kariera aktorska przygasła, ona sama założyła firmę produkcyjną i pozyskała fundusze na jej rozwój. Teraz gdy jej młodość przemijała, pragnęła odnieść sukcesy w kinie w bardziej wymagających i dramatycznych rolach. Wreszcie mogła pokazać na co stać słynną Ritę Hayworth. Tyle, że ten moment nigdy nie nadszedł.

Choroba która już w latach 60 dała o sobie znać, powodowała u Rity szybkie, nieuświadomione zmiany nastrojów i wybuchowość. Pogrążała się w coraz większym smutku, a to prowadziło do częstszego sięgania do kieliszka. Piła częściej, ale nie na tyle by nazwać ją alkoholiczką. Jednak co innego mogło spowodować napady agresji i nieracjonalne zachowanie jak nie alkohol? Szybko z gwiazdy Hollywood stała się bywalczynią okładek brukowców informujących o jej rzekomo pijackich ekscesach. W tamtych czasach świadomość o tej chorobie była niemal zerowa mimo, że pierwszy przypadek w historii został zdiagnozowany przez niemieckiego lekarza Aloisa Alzheimera już w 1906 roku. Z pewnością nie dotykała ona idealnych gwiazd Hollywood.

Tymczasem gwiazda przez lata, a żeby być bardziej dokładną, niemal 20 lat żyła w poczuciu winy i w postępującej dezorientacji.

Rita w dojrzałym wieku

Członkowie rodziny po latach zgodnie twierdzą, że gdyby wiedzieli o tym wcześniej i znali powód pogarszającego się zdrowia, otoczyliby Ritę opieką na jaką zasługiwała, a przede wszystkim wykazaliby się większym zrozumieniem. Tracąc powoli kontakt z rzeczywistością nie była w stanie kontrolować swoich wypowiedzi, kolejnym etapem był więc naturalnie definitywny koniec aktorskiej kariery.

Według córki gwiazdy, Yasmin już w filmie Osobne stoliki z 1958 roku widać w poszczególnych scenach nieobecne spojrzenie Hayworth, nienazwany chłód i dystans, którego wcześniej nie było.

Kadr z filmu Osobne stoliki (1958)

Coś niedobrego zaczęło się dziać z Hayworth. Kłopoty z pamięcią oznaczały kłopoty z zapamiętywaniem kwestii. Bliscy współpracownicy wspominają ten czas słowami:

Rita miała ogromne problemy z zapamiętaniem swojej roli, robiliśmy to więc po linijce. Najpierw kręciliśmy jedno ujęcie, potem uczyła się tekstu do następnej sceny w garderobie, wracaliśmy na plan i kręciliśmy kolejne ujęcie. I tak do końca.

Rita czuła się upokorzona, jej stan pogarszał się i nie była w stanie nic z tym zrobić. Po prostu patrzyła jak wszystko, co zbudowała latami rozpadało się na jej oczach. Wyobraźmy sobie co czuje osoba, która nie wie co się z nią dzieje i dlaczego nie ma już kontroli nad tym co robi.

W tym niespokojnym czasie znajdowała chwilowe ukojenie w towarzystwie sąsiada, również aktora i partnera z planu Gildy Glenna Forda. Glenn często dotrzymywał Ricie towarzystwa, spędzał z nią czas i rozmawiał. Była bardzo samotna i pogubiona.

Zdaje się jednak, że jej najnowsze role spotykały się z chłodnym przyjęciem krytyków:

Pani Hayworth — już starsza, pomarszczona i opuchnięta — wypada tak niekorzystnie, że z grzeczności dla niej można unikać tego filmu.

Był rok 1971 , a te słowa napisał recenzent po obejrzeniu filmu The Naked Zoo z udziałem aktorki. U Rity Alzheimer nie zostanie zdiagnozowany jeszcze przez długich 9 lat, a media widziały tylko kolejne niepowodzenia.

Do pewnego momentu Rita radziła sobie sama choć było coraz trudniej, a duma nie pozwalała jej być zależną od kogokolwiek. Mimo kolejnych utrudnień od lat 60 do 70 udało jej się wystąpić w ośmiu filmach. Ostatni raz pojawiła się na ekranie w roli Senory De La Plata w westernie Gniew Boży w 1972 roku. Potem nie była w stanie zapamiętać już nawet krótszych kwestii. Musiała ustąpić.

Ostatni raz na ekranie. Film Gniew Boży (1972)

Z biegiem czasu kolejne wydarzenia trwale niszczyły wizerunek dotąd uśmiechniętej i pogodnej Rity Hayworth. Lęk i paranoja opanowały umysł kobiety.

Często jej się zdawało, że ktoś włamuje się do jej domu więc dzwoniła po policję mimo, że tak naprawdę był to jedynie wytwór jej wyobraźni. Przyjaciół zaproszonych na obiad przegoniła z nożem w ręku uznając ich za intruzów. Kolejnego dnia zadzwoniła do nich pytając dlaczego nie było ich na umówionym spotkaniu. Nic nie pamiętała. Stawała się agresywna i dopuszczała się rękoczynów.

Kolejny cios spotkał aktorkę kiedy w przeciągu kilkunastu dni straciła obu braci (jeden z nich zmarł na raka). Odtąd stan zdrowia gwiazdy uległ znacznemu pogorszeniu. W styczniu 1976 roku prasa rozpisywała się o niechlubnym wydarzeniu z udziałem Hayworth. Została wyproszona z lotniska London’s Heathrow Airport gdyż zakłócała w samolocie spokój innym pasażerom i przejawiała agresywne zachowania. Brzydkie, bardzo niekorzystne zdjęcia ewidentnie zdezorientowanej aktorki obiegły cały świat.

Rita Hayworth wyprowadzana przez ochronę z lotniska Heathrow

Diagnoza

Kiedy młodsza córka właśnie wyprowadziła się z Kalifornii i rozmawiała z mamą o tym, że zamierza pracować w Bennington (dziewczyna miała duże plany rozpoczęcia muzycznej kariery i zaplanowane studia w tym kierunku), Rita nie wiedziała że to nazwa miasta.

Zaniepokojona Yasmin zabrała mamę do lekarza oczywiście w asyście jej sprzeciwów i wrzasków. W końcu po niemal dwóch dekadach piekła rodzina usłyszała diagnozę. Nowojorski psychiatra Ronald Fieve zdiagnozował u Rity Hayworth chorobę Alzheimera. Na badaniu aktorka nie wiedziała nawet kto obecnie jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. Na najprostsze pytania reagowała nerwowym śmiechem i zmianą tematu. Mocno zaciskała palce i szurała nogami po podłodze jak mała dziewczynka. Wszystko to miało miejsce dopiero w 1980 roku. Nie było wtedy żadnych leków hamujących chorobę.

Kiedy informacja przedostała się do prasy, stało się jasne dla opinii publicznej, że ta mało rozpoznawana jeszcze choroba nie pojawia się tylko u starszych osób, a aktorka zdradzała jej symptomy już od lat. Poszczególne puzzle zaczęły dopasowywać się do układanki.

Yasmin nigdy nie żałowała porzucenia kariery muzycznej. Rita była kochającą, oddaną matką i kobieta czuła, że powinna otoczyć ją należytą opieką. Na rozprawie sąd uznał, że Hayworth nie jest już dłużej w stanie zadbać o siebie i musi być pod stałą opieką. Mimo, że z związku z Orsonem Wellesem miała jeszczw starszą córkę, to właśnie Yasmin zabrała ją do swojego mieszkania i pozostała przy niej do końca jej dni. Choć widok postępującej choroby matki rozdzierał jej serce, nigdy nie umieściła Rity w specjalnej placówce.

Jeszcze za życia mamy, nauczyła się z pomocą ludzi należących do organizacji pomagać poprzez sztukę. Rita jak i duża część podopiecznych fundacji zaczęła malować. Okazało się, że malowanie przynosiło chwilę spokoju i skupienia. Malowała głównie kwiaty za pomocą farb olejnych i odkryła swój nowy talent. Podobną, kojącą rolę pełniła także muzyka – kiedy stan zdrowia na to pozwalał sięgała po kastaniety. W 2009 roku powstał krótki dokument I Remember Better When I Paint (w wolnym tłumaczeniu Mam lepszą pamięć gdy maluję), w którym Yasmin wypowiedziała się krótko na temat prac swojej matki i tego jak malowanie przynosiło momentami spokój i wyciszenie.

Yasmin Khan wielokrotnie podkreślała, że to wyjątkowo upokarzająca choroba nie tylko dla chorego, ale także dla bliskich.

Rodzina czuje się niepotrzebna i całkowicie bezradna w obliczu Alzheimera. W ostatnich latach życia Rita Hayworth stawała w przejściu z nieprzytomnym wzrokiem, patrzyła w jeden punkt, nie wiedziała po co i dlaczego wstaje z łóżka. Nie miała pojęcia jak z powrotem dotrzeć do swojego fotela. Nie rozpoznawała swojego odbicia w lustrze ani bliskich jej osób. Najciężej było patrzeć jak ta niegdyś wspaniała gwiazda ekranu, podziwiana przez rzesze fanów na całym świecie powoli gaśnie w samotności, zniewolona niemal całkowicie przez chorobę, która sprawiła, że nie pamięta kim jest, nie ma celu w życiu, nie pamięta słów i nie może się z nikim porozumieć. To tak jakby znów stać się małym dzieckiem, niemowlęciem z czystą kartką bez jeszcze zapisanych wspomnień. Tyle, że uwięzionym w ciele dorosłego człowieka.

Jedno z ostatnich zdjęć Rity Hayworth zrobione w latach 70.

W ostatnich dniach życia, choroba Alzheimera odebrała Ricie Hayworth wszystko z wyjątkiem ciepła i miłości Yasmin. W lutym 1987 roku zapadła na coś w rodzaju stanu „półśpiączki” reagując jedynie sporadycznie na bodźce słuchowe. Gdy była umierająca, córka położyła na jej łóżku swojego rocznego syna Andrew po to, by aktorka mogła poczuć bliskość drugiego człowieka nawet jeśli nie miała pewności czy jej matka czuje cokolwiek. Rita Hayworth odeszła 14 maja 1987 roku mając 68 lat na skutek komplikacji zdrowotnych spowodowanych długoletnią, postępującą chorobą Alzheimera . Msza pogrzebowa odprawiona została w kościele Dobrego Pasterza w Beverly Hills (Church of Good Shepherd). Aktorka została pochowana na Cmentarzu Świętego Krzyża w Culver City. Na pogrzeb przybyły setki żałobników, w tym koledzy i koleżanki z planu, m.in. Loretta Young czy Glenn Ford.

Ówczesny prezydent USA Ronald Reagan wydał oświadczenie, w którym upamiętnił Ritę Hayworth jako jedną z najukochańszych gwiazd kraju, utalentowaną, zawsze szykowną i elegancką. Wspomniał o jej odwadze w walce z Alzheimerem a także nie szczędził uznania dla niej i całej rodziny, która miała wielki wpływ na poszerzenie wiedzy o tym schorzeniu i uświadomienie amerykańskiego społeczeństwa. Dodał, że ma wielką nadzieję, że wkrótce zostanie wynalezione skuteczne lekarstwo. U samego Ronalda Reagana zdiagnozowano Alzheimera w 1994 roku. Czterdziesty Prezydent USA i Rita Hayworth to dwie najbardziej znane osoby chorujące na tę chorobę, choć wśród sław można wymienić jeszcze takie nazwiska jak Dana Andrews, Charlton Heston, Sean Connery czy Robin Williams.

Rita Hayworth i jej walka przeszły do historii, a do teraz rokrocznie odbywa się Alzheimer’s Rita Hayworth Gala. Zebrano już kilkadziesiąt milionów dolarów na dalsze badania nad chorobą.

Alzheimer do dziś pozostaje chorobą nieuleczalną, progresywnie niszczącą mózg człowieka i prowadzącą do utraty pamięci. Obecnie medycyna pozwala na złagodzenie niektórych objawów oraz spowolnienie postępowania choroby poprzez przyjmowanie leków.

Yasmin Agha Khan. źródło: Facebook

Yasmin Khan Jeffries (nazwisko po drugim mężu) do dziś jest członkinią stowarzyszenia Alzheimer’s Disease and Related Disorders Association założonego w 1980 roku, angażuje się również czynnie w Alzheimer Disease International (ADI) oraz w Instytucie Salka (the Salk Institute for Biological Studies (SIBS), niezależnej naukowej instytucji non-profit.

Dziś ma 72 lata. Jej jedyny syn Andrew popełnił samobójstwo 4 grudnia 2011 roku gdy miał 25 lat. Ciało w mieszkaniu na Manhattanie odkrył jego kolega 2 dni później. Wnuk Rity Hayworth udusił się zaciskając na głowie plastikową torbę. Mówiło się, że miał duże problemy z narkotykami i wcześniejsze nieudane próby odebrania sobie życia.

Cokolwiek o mnie napiszecie, niech to nie będzie smutne.

Rita Hayworth

Nie tym razem.

Bibliografia:

Paul Hendrickson, 6 kwietnia 1989, The Washington Post

Dokument Rita, reżyseria Alaina Archer (2003)

Hadley Hall Meares, 23 września 2020, Vanity Fair

Książka Rita Hayworth: From American Love Goddess to the Face of Alzheimer’s, autor Wilhelm Arthur (2017)

Blog http://afinalcurtaincall.blogspot.com

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *