Niesamowite, magiczne soundtracki z bajek, które znają wszyscy.

Do napisania tego postu nakłonił mnie wczorajszy seans Króla Lwa. Odświeżyłam sobie tę animację po wielu latach. Nigdy nie zapomnę kiedy obejrzałam ten film po raz pierwszy. Taki seans to było wydarzenie – cała rodzina zgromadzona w jednym pokoju, wypożyczona kaseta VHS odtwarzana na magnetowidzie. Mój tata zawsze dbał o to, bym mogła wraz z siostrami zobaczyć możliwie najszybciej klasyczne animacje Disneya, za co do dziś jestem ogromnie wdzięczna – gdyż były to przeważnie momenty magiczne, ja przez godzinę przebywałam w zupełnie innym świecie, a zamiłowanie do animacji Disneya trwa do dziś i oglądam wszystko (no może oprócz tych nowoczesnych bajek o gadających zwierzętach lub ludziach z szerokimi głowami i oczami, które dziś już po prostu nie są w stanie mnie niczym zachwycić). W latach 90 w moim rodzinnym miasteczku prosperowała jedna tylko wypożyczalnia kaset. Można domyślić się jakiego trzeba było mieć farta, by otrzymać upragniony egzemplarz z napisem „przewiń taśmę!”. Myślałam, że po tylu latach ta animacja tak mną nie potrząśnie, przecież doskonale znam przebieg wydarzeń jak i zakończenie. O, ja naiwna! W połączeniu z nieprawdopodobnie piękną ścieżką dźwiękową obraz ten wywołał kolejny raz silne emocje i łzy wzruszenia. Mój synek ma dopiero 2 lata i zauważa jedynie, że leci ptaszek a tu jest kot i że coś właśnie je na obiad. Chciałabym za parę lat obejrzeć z nim te wszystkie animacje bo nie ma nic piękniejszego niż obcowanie z tymi baśniami pierwszy raz – zwłaszcza będąc świadomym odbiorcą. Wszak animacje te mają do przekazania coś naprawdę ważnego. No, ale o tym za chwilę.

Do mojego kolejnego już zestawienia wybrałam najważniejsze utwory, które niesamowicie budują klimat animacji – obojętnie czy jej akcja dzieje się w gorącej Afryce, w Paryżu czy w podwodnym świecie. Polecam przesłuchać też polskie wersje językowe gdyż niewiele ustępują pierwowzorom. W niektórych przypadkach mam wrażenie, że brzmią lepiej niż oryginał. Przykład? Edyta Górniak Kolorowy wiatr, Natalia Kukulska Ani słowa czy Beata Jankowska Naprawdę chcę.

Król Lew (The Lion King, 1994) – to opowieść o odwadze i zmierzeniu się z trudną i bolesną przeszłością. Młode lwiątko Simba, prawowity następca króla zostaje podstępem wygnane z królestwa przez złego i żądnego władzy stryja Skazę. W wyniku nikczemnych działań przebiegłego brata, król Mustafa ginie w wąwozie, spuszczony ze skały, na którą ostatkiem sił próbuje się wdrapać. Niesłusznie targany wyrzutami sumienia Simba dorasta w dżungli z dala od królestwa, a za towarzyszy ma dwóch włóczęgów – surykatkę Tima i guźca Pumbę. Minie wiele lat nim lew spotka przypadkiem przyjaciółkę z dzieciństwa Nalę i odkryje jak ważne jest jego pochodzenie. Za panowania Skazy wspaniała niegdyś kraina przemienia się w suchą glebę bez wody i pożywienia. Okazuje się jednak, że nigdy nie jest za późno by powrócić i zająć należne miejsce.

Film już od pierwszych sekund sprawia, że szybciej bije serce, a my czujemy że czeka nas fantastyczna przygoda. W dużej mierze jest to zasługa muzyki skomponowanej przez Hansa Zimmera. Afrykańskie chóralne zaśpiewy, muzyka tętniąca życiem to nic innego jak otwierający Króla Lwa utwór Circle of Life (Krąg życia). Zimmer jest również mistrzem gdy animacja uderza w poważne, nostalgiczne i smutne tony. Pamiętna rozmowa z ojcem po jego śmierci, kiedy ten ukazuje się Simbie wśród gwiazd na niebie ze słowami Pamiętaj kim jesteś, to jeden z najpiękniejszych momentów w bajkach Disneya w ogóle. Utwór Under the Stars ma w sobie niezwykłą moc. Duży udział w tym przedsięwzięciu miał również sir Elton John. Wokalista i autor piosenek skomponował i zaśpiewał utwór Can You Feel the Love Tonight (Miłość rośnie wokół nas), który na stałe wszedł już do kanonu najsłynniejszych utworów filmowych. Jeśli Król Lew to nie może zabraknąć słynnej piosenki Hakuna Matata czyli motta Timona i Pumby, by niczym się nie przejmować i żyć beztrosko. Chyba każdy zna refren i potrafi zaśpiewać chociaż kawałeczek.

Warto posłuchać:

Be Prepared

Hakuna Matata

Can You Feel the Love Tonight

This Land

Under the Stars

King of Pride Rock

Circle of Life

We Are All Connected

Mufasa Dies

Kings of the Past

Remember Who You Are

Mała Syrenka (The Little Mermaid, 1989) Pod koniec lat 80 Disney wziął na warsztat klasyczną baśń Christiana Andersena o syrenie zakochanej w człowieku. Oryginalna opowieść nie kończy się dobrze gdyż morska piękność zamienia się w pianę. W baśni Disneya zatytułowanej Mała Syrenka wszystko oczywiście wieńczy szczęśliwe zakończenie i nie ulega wątpliwości że płomiennoruda piękność imieniem Ariel jest jedną z ulubionych postaci ze świata bajek wielu dziewczynek. Ariel to szesnastoletnia zbuntowana córka króla Trytona obdarzona pięknym dźwięcznym głosem, która całe dnie najchętniej spędza na wyszukiwaniu przedmiotów należących do ludzi. Wyławia je z zatapianych wraków. Jest zafascynowana tym światem i ukrywa przed ojcem sekretne miejsce pełne rożnych przedmiotów (w kolejnych częściach przygód Małej Syrenki dowiadujemy się dlaczego jej ojciec tak bardzo nie chce, by jego córka miała kontakt z człowiekiem). Niestety Ariel nie słucha zakazów, a pewnego dnia ratuje w czasie potężnego sztormu życie przystojnego młodzieńca Eryka. Pokocha go tak bardzo, że aby z nim być, odda nawet podstępnej morskiej wiedźmie Urszuli swój głos. To będzie dopiero początek wielkiej przygody na lądzie.

Muzykę do Małej Syrenki skomponował Alan Menken. Przypatrzcie się dobrze okładkom płyt, gdyż widać dobrze, że nazwisko Menken pojawia się na wielu z nich. Ten kompozytor niewątpliwie stoi za sukcesem wielu produkcji Disneya. Myśląc o filmie o syrenach, mam w głowie przede wszystkim utwór  Part of Your World (Naprawdę chcę), który uchodzi za klasyk tej złotej dekady Disneya jaką są lata 90. W tym filmie usłyszymy też piosenki skoczne, wesołe jak choćby Under the Sea (Na morza dnie). A żeby spotęgować wrażenie przebywania w podwodnym i kolorowym świecie, morskie stworzenia na czele z rakiem Sebastianem – królewskim majordomusem, grają na muszlach, mackach ośmiornic i na czym tylko się jeszcze da. Wszystko to w rytm karaibskich brzmień. W Małej Syrence mniej jest utworów instrumentalnych. Jest tu ścieżka dźwiękowa,która wypełniona jest utworami śpiewanymi przez aktorów. Warto wspomnieć jeszcze o balladzie Kiss the Girl (Całuj ją) – piosence,w której różne wodne i nie tylko wodne zwierzęta zachęcają Eryka, by okazał swe uczucia Ariel, a tym samym przywrócił jej głos.

Warto posłuchać:

Main Titles Score

Part of Your World

Under the Sea

Kiss the Girl

Wedding Announcement

Aladyn (Aladdin, 1992) Aladyn zajmuje bardzo ważne miejsce wśród animacji Disneya stworzonych w pierwszej połowie lat 90. To niejako opowieść o arabskim Robin Hoodzie, który kradnie po to, by dać biednym zawsze wpadając przy tym w duże tarapaty. Wszystko zaczyna się od sceny gdzie zły Dżafar knuje jak zdobyć najbardziej pożądany skarb – magiczną lampę ukrytą gdzieś w jaskini. Tymczasem znudzona księżniczka Dżasmina wymyka się z pałacu, by ujrzeć prawdziwy świat. Nie taki idealny i nudny jak jej własny, będąc nieustannie otoczona przez służbę i nadopiekuńczego ojca sułtana. Aladyn widząc w tłumie piękność zakochuje się w niej bez pamięci. W wyniku działań Dżafara chłopak trafia do niewoli, ale na skutek pewnych zdarzeń zostaje także właścicielem wspominanej lampy. Okazuje się, że mieszka w niej dżin lekkoduch, który spełnia życzenia. Po tym jak Aladyn wypowie swoje życzenia, nic już w jego życiu nie będzie takie samo jak przedtem. Dżin czyni go księciem Ali. Wszystko po to, by móc rozkochać w sobie piękną księżniczkę.

W Aladynie ponownie usłyszmy muzykę stworzoną przez Alana Menkena. Jako, że rzecz dzieje się w miasteczku Agrabah gdzieś na Bliskim Wschodzie słyszymy tu wpływy muzyki arabskiej. Słychać to dobrze również w śpiewie w utworze Arabian Nights (Arabska Noc). Te charakterystyczne przeciągnięcia sylab. Według mnie jeszcze dwa utwory zasługują na wyróżnienie. One Jump Ahead (O krok przed) to dość energiczna melodia. Aladyn śpiewa w momencie gdy znajduje się w niezłych opałach i wraz ze swoim przyjacielem, małpką Abu musi uciekać przed zgrają uzbrojonych napastników. Niewątpliwie największy sukces odniósł na świecie utwór, w którym lecąc na czarodziejskim dywanie Aladyn ukazuje piękno świata księżniczce Dżasminie. A Whole New World (Wspaniały świat) ma niezwykle nośny refren i piękną melodię.

Warto posłuchać:

Arabian Nights

One Jump Ahead

A Whole New World

Książę Egiptu (The Prince of Egypt, 1998) – Pierwszy z dwóch filmów animowanych w tym zestawieniu spoza stajni Disney. Produkcja DreamWorks. Rok 1998. Światowa premiera filmu animowanego innego niż wszystkie do tej pory. Tu wykorzystano właściwie po raz pierwszy na tak dużą skalę możliwości jakie daje użycie efektów specjalnych. W opowieści o Mojżeszu niezwykle istotna jest scena dobrze znana tym, którzy czytali tę biblijną opowieść. Morze Czerwone rozstępuje się, by stworzyć przejście dla niego i ludu żydowskiego, by za chwilę zatopić tych, którzy ruszyli za nimi w pogoń – Egipcjan. Film został zrealizowany z niezwykłym jak na tamte lata rozmachem. Warto wspomnieć nie tylko o rozstąpieniu morza, ale także ukazanie majestatycznego Egiptu czy dziesięciu plag jakie zesłał na ten kraj Bóg.

Poznajemy dwóch mężczyzn wychowanych jak braci, choć nie są tej samej krwi – Mojżesza i Ramzesa. Prawdą jest, że Mojżesz cudem umknął z życiem z rzezi żydowskich niemowląt z rozkazu faraona. Zrozpaczona matka wkłada syna do koszyka i zdaje się na los puszczając go z nurtem rzeki. Koszyk ten wyławia królowa Egiptu, która postanawia przygarnąć malca i wychować jak syna. Po latach drogi przybranych braci rozejdą się, a Mojżesz usłyszy głos Boga, który nakaże mu uwolnić z niewoli egipskiej Naród Wybrany i wyruszyć w długą podróż. Ta podróż uzmysłowi mu kim naprawdę jest. Losy Ramzesa potoczą się zgoła inaczej – zostanie surowym władcą faraonem, a jego celem stanie się kontynuacja dzieła rozpoczętego przez ojca i uczynienie Egiptu jeszcze potężniejszym. Książę Egiptu to chyba najbardziej dojrzała produkcja z całego zestawienia poruszająca wiele ważnych kwestii, ukazująca siłę wiary i wewnętrzne rozterki. Mojżesz jest nie tyle postacią biblijną, co człowiekiem z krwi i kości, który przeżywa wiele emocji, nie zostaje obojętny na cierpienie innych, ale ma też swoje słabości i pozwala sobie na gniew. Zupełnie jak każdy z nas.

Hans Zimmer powraca w wielkim stylu tworząc zapierającą dech w piersiach muzykę, tak niezwykle przejmującą i wzruszającą. Melodie wprowadzają widzów w tajemniczy klimat starożytnego Egiptu. Muzyka towarzyszy nam już od pierwszych minut aż po koniec. Jednym z najbardziej wzruszających utworów jest River Lullaby, którą Mojżeszowi śpiewa matka. Najsłynniejsza pieśń to bez wątpienia When You Believe (Bo cuda dzieją się), która idealnie splata się z wydarzeniami na ekranie i chwyta mocno za serce gdy w kulminacyjnym momencie cały lud Mojżesza śpiewa podniosły refren. Zresztą ten utwór powstał też w innej wersji gdzie zaśpiewany został przez duet światowej sławy diw Mariah Carey i Whitney Houston.

HANS ZIMMER

Warto posłuchać:

The Reprimand

All I Ever Wanted

The Burning Bush

Cry

Rally

The Plagues

When You Believe

Red Sea

River Lullaby

When You Believe (Carey & Houston)

Pocahontas (1995) – Dokładnie w połowie lat 90 ubiegłego wieku światło dzienne ujrzała animacja, która skradła serca wszystkich – zarówno dzieci jak i dorosłych. Pocahontas to opowieść o dwóch różnych światach, które stykają się ze sobą, z początku wrogich i nie znajdujących wspólnego języka. Wszystko rozpoczyna się gdy do brzegów indiańskiej wioski zamieszkanej przez plemię Powhatan przybija statek brytyjskich kolonistów i poszukiwaczy złota. Żądna przygód, piękna i odważna córka wodza imieniem Pocahontas jest zafascynowana nowymi przybyszami. Szybko okazuje się jednak, że nie mają oni dobrych zamiarów. Nie zważając na niebezpieczeństwo Indianka zbliża się do jednego z nich – kapitana Johna Smith. Oboje zdają się być zafascynowani odmiennością światów, z których pochodzą. Powoli mimo, że mówią innym językiem zbliżają się do siebie. John odkrywa piękno dzikiej przyrody, której dotąd nie znał i zaczyna poznawać uroki prostego i spokojnego życia tutejszego plemienia. Kiedy jednak gubernator Ratcliffe wyda rozkaz ataku na wioskę, zakochani staną przed trudnym wyborem i odkryją, co dla nich najważniejsze. Drogę wskaże im powiernica sekretów Pocahontas, Babcia Wierzba zaklęta w pniu drzewa. Pozostaje pytanie – czy da się pogodzić dwie strony, dla których wojna zdaje się być nieunikniona?

Nie można nie zachwycić się muzyką w filmie Pocahontas. Idealnie oddaje atmosferę indiańskiej wioski, gdzie życie upływa na pracy przy zbieraniu kukurydzy, przyjaźni, obcowaniu z naturą czy kąpielach w krystalicznie czystej wodzie. Jakby na potwierdzenie moich słów rozbrzmiewa Steady As the Beating Drum (Jak uparty bębna dźwięk), w którym indiańskie bębny wiodą prym. Z kolei Just Around the Riverband (Ten za łukiem rzeki świat) to energiczny utwór, który śpiewa Pocahontas zaciekawiona tym, co jeszcze przyniesie jej życie. Listen With Your Heart (Wszystko pojmiesz wnet) oddaje zupełnie to, kim jest Babcia Wierzba, a więc mistycznym bytem zaklętym w drzewie, który ma już 400 lat i posiada wielką mądrość. Aż wreszcie czym byłoby spotkanie Pocahontas i Johna Smith gdyby nie utwór Colors of the Wind (Kolorowy wiatr)? To właśnie wtedy John poznaje świat Pocahontas i wszystkie jego odcienie.

Warto posłuchać:

The Virginia Company

Steady As the Beating Drum

Steady As the Beating Drum Reprise

Just Around the Riverband

Listen With Your Heart – Part 1

Listen With Your Heart – Part 2

Colors of the Wind

Savages Part 1

Savages Part 2

I’ll Never See Him Again

Skirmish

Farewell

Anastazja (Anastasia, 1997) – nie jest filmem Disneya. Za produkcję odpowiada studio 20th Century Fox. Jest to luźna i bardzo pozytywna (w końcu to bajka) wersja wydarzeń z życia członków dynastii Romanow. Z historii wiemy, że cała rodzina została rozstrzelana i nie było mowy, by księżniczka Anastazja wydostała się z rzezi zgotowanej przez bolszewików. Istniały wprawdzie przypuszczenia, że jakimś cudem dziewczyna przeżyła, a przez lata od czasu do czasu pojawiały się kobiety podające się za Anastazję. Jednak są to raczej teorie spiskowe. Twórcy filmu animowanego z 1997 roku sprytnie spletli prawdę z fikcją przez co powstała piękna historia o dziewczynie, która nie wie kim jest i szuka odpowiedzi mając z sobą tylko pozytywkę, którą jak pamięta wręczyła jej ukochana babcia. Dodatkowo pojawia się tu także Rasputin, inna historyczna postać która w bajce jest tym złym, kimś na wzór czarnoksiężnika w dodatku rozpadającego się na drobne kawałeczki z powodu klątwy na niego rzuconej.

Wszystko nabiera tempa gdy Anya wychodzi z sierocińca, w którym spędziła dziesięć lat swojego życia. Teraz kiedy jest już pełnoletnia nie może tam zostać. Błąka się aż natrafia na dwóch mężczyzn Dimitra i Wladimira. Okazuje się, że pragną oni nagrody jaką obiecuje cesarzowa Maria Fiodorowna za odnalezienie zaginionej wnuczki Anastazji. Jednak podobieństwo jest tak ogromne, że dociera do nich, że ta miła piękna dziewczyna może być naprawdę tą Anastazją, której szuka jej babcia. Muszą się spieszyć gdyż cesarzowa zmęczona jest rozczarowaniami gdy po raz kolejny spotyka dziewczęta udające jej wnuczkę. Jakby tego było mało po piętach depcze im Rasputin, który nie zamierza zostawić Anastazji przy życiu.

Muzyka w tej animacji nie jest może tak niesamowita i zapadająca w pamięć, ale jest tu ten jeden utwór Once Upon a December (Płynie czas), który trzeba znać. Jest bardzo nostalgiczny, wzruszający zwłaszcza w połączeniu z obrazem gdy Anastazja wyobraża sobie członków swojej rodziny w opuszczonym pałacu.

Warto posłuchać:

Journey To the Past

Once Upon a December

Paris Hold the Key (To Your Heart)

Reminiscing With Grandma

Herkules (Hercules, 1997) – ta animacja to przełom. Chyba żadna wcześniej nie zawierała w sobie aż takiej dawki humoru. Hades – bóg podziemia i umarłych przedstawiony jest tu jako cynik i mistrz ciętych ripost.No,ale może od początku. To, co mnie urzekło w Herkulesie to barwy i charakterystyczne rysunki. Drzewa, włosy, łokcie czy nawet podbródki postaci są podobne do woluty czyli tych charakterystycznych „ślimaków” w kolumnie greckiej. Jest to sprytnie przemycone, ale dzięki temu jeszcze bardziej oddaje klimat starożytnej Grecji. Historię Herkulesa poznajemy wtedy, gdy na przyjęciu z okazji jego narodzin zjawiają się wszyscy bogowie, by złożyć osobiście gratulacje Zeusowi i Herze. Wszyscy z wyjątkiem Hadesa. Nie umyka jego uwadze, że dziecko posiada w rękach nieprawdopodobną wręcz siłę. Z pomocą trzech Mojr stryj Herkulesa poznaje przyszłość. Jak głosi przepowiednia kiedy planety za 18 lat ustawią się w jednym rzędzie, Hades dorwie się do władzy i uwolni więzione przez Zeusa tytany. Entuzjazm boga nie trwa jednak długo gdyż na drodze ma mu stanąć właśnie dorosły już Herkules, co wróży koniec rządów Hadesa. Przebiegły bóg podziemi postanawia więc wyręczyć się sługami o imionach Ból i Panik, by Ci sprawili, żeby Herkules stał się śmiertelnikiem. Pech chce, że maluch nie wypija eliksiru do samego dna i staje się półbogiem. Nie może już dłużej żyć wśród bogów, ale zachowuje też nadludzką siłę. Płaczące niemowlę znajdują ubodzy ludzie, którzy postanawiają wychować Herkulesa jak własne dziecko. Kiedy jednak dorastający chłopak nie radzi sobie ze swoją siłą,sprawia kłopoty i staje się ciężarem dla lokalnej społeczności dowiaduje się, że ma przybranych rodziców, a wraz z nim znaleźli oni medalion ze znakiem bogów. Herkules postanawia wyruszyć do świątyni Zeusa, by tam poznać prawdę o swoim pochodzeniu.

Historia Herkulesa, to luźna interpretacja mitu o Heraklesie. Jest tam wiele nieścisłości, ale kto by się tym przejmował oglądając bajkę. A ogląda się ją bardzo dobrze. Animacja jest kwintesencją tego, co Disney serwował w latach 90. Jest tu dużo humoru, piosenek, jest też Megara, która pełni rolę sympatii Herkulesa, jest brawurowa walka z hydrą, której po odcięciu łba wyrastają kolejne, świetny polski dubbing czy easter egg w postaci Skazy z Króla Lwa, którego podobiznę na ma na sobie Herkules w trakcie pozowania malarzowi.

Muzyka w Herkulesie jest obecna od samego początku. Rolę narratora pełnią tu greckie Muzy, które zapowiadają kolejne wydarzenia w formie śpiewu niczym chór gospel (The Gospel Truth – Zaprawdę wierzcie mi, Zero To Hero – Nie zero a heros). Mamy tu bardzo humorystyczną piosenkę Filokteta – trenera herosów One Last Hope (Na stare lata), balladę nastoletniego Herkulesa Go the Distance (Droga mi niestraszna) czy też najpopularniejszą piosenkę z tego filmu śpiewaną przez Megarę I Won’t Say I’m In Love(Ani słowa). W ścieżce dźwiękowej autorstwa Alana Menkena nie chodziło o to, by była porywająca i patetyczna, za to doskonale wpisuje się w atmosferę Herkulesa i wiele mówi o postaciach znakomicie ilustrując wydarzenia.

Warto posłuchać:

The Gospel Truth/Main Titles

Go the Distance

One Last Hope

Zero to Hero

I Won’t Say I’m in Love

Piękna i Bestia (Beauty and the Beast, 1991) – klasyczna baśń, którą Disney przedstawił w 1991 roku została przeniesiona w tym roku na ekran w wersji aktorskiej. Co ciekawe, zachowano oryginalną ścieżkę dźwiękową Alana Menkena. Jest to niewątpliwie jeden z najbardziej znanych soundtracków z filmu Disneya i jeden z tych najbardziej rozpoznawalnych. W tej animacji na pierwszy plan wysuwa się wielki ukłon twórców w stronę klasycznego musicalu. Piękna i Bestia wręcz przepełniona jest muzyką. Śpiewają zarówno główni bohaterowie, czarne charaktery jak również mieszkańcy miasteczka.

Główną bohaterką tej pięknej opowieści o miłości jest Bella – urodziwa dziewczyna zaczytana stale w książkach,przez co lokalna społeczność uważa ją za dziwadło. Nie można jednak odmówić jej uroku. Bella jest oczkiem w głowie swojego ojca, kocha go najmocniej na świecie więc bardzo niepokoi się tym, że tym razem ojciec długo nie wraca. Okazuje się, że Maurycy gubi się w lesie i zziębnięty szuka schronienia.Trafia do ponurego zamczyska gdzie zostaje więźniem przerażającej Bestii. Gdy do domu wraca tylko koń, zaniepokojona Bella wyrusza na poszukiwania ojca. Widząc zamkniętego w celi staruszka, przekonuje Bestię by ten uwolnił jej ojca, a pozostawił w zamku ją w zamian. Oboje jeszcze nie wiedzą co z tego wyniknie. Bella nie wie również, że Bestia jest tak naprawdę księciem, który za swoją pychę i egoizm został przeklęty wraz ze służbą zamku. On stał się potworem, a jego służący zamienieni zostali w różne przedmioty. Nie odebrano im jednak daru ludzkiej mowy i zdolności do uczuć. Zły czar odczyni dziewczyna, która prawdziwie pokocha Bestię.

Klasyczna baśń najlepiej smakuje w obecności klasycznej muzyki. Już utwór Belle przywodzi na myśl stare musicale, podobnie jak i Gaston traktujący o domniemanych osiągnięciach i zaletach adoratora Belli o tym właśnie imieniu. Najważniejszy utwór zostawiony jest jednak na deser – oczywiście piszę o Beauty and the Beast (Piękna i Bestia). Romantyczna ballada kojarzona jest ze sceną tańca Belli i Bestii. Oboje wyjątkowo ubrani, ona ma na sobie balową złotą suknię. To właśnie w trakcie tego wieczoru ma nastąpić wielkie wyznanie miłości.

Jakaś drobna rzecz, jeden mały gest. Chociaż serca drżą, choć niepewni są, Piękna z Bestią jest.

Warto posłuchać:

Prologue

Belle

Gaston

Something There

Beauty and the Beast

Transformation

Dzwonnik z Notre Dame (The Hunchback of the Notre Dame, 1996) – Disney wziął na warsztat dzieło literackie Wiktora Hugo zatytułowane Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu. Choć animacja teoretycznie skierowana jest do dzieci, to nie mogę nie wspomnieć o tym, że niektóre obrazy w niej są dość mocne. Mam wrażenie, że przez lata produkcje Disneya złagodniały, nie poruszają już trudniejszych zagadnień zupełnie jakby się obawiano odbioru. Może to przez czasy w jakich obecnie żyjemy – pełne politycznej poprawności, strachu przed tym co powiedzą pewne środowiska. Wyobrażam to sobie – ta opowieść jest rasistowska, seksistowska, źle traktują cyganów, źle przedstawiany jest kler et cetera. Muszę przyznać, że trochę tęsknię za klasyczną animacją, pięknymi opowieściami. W ostatnich latach dostaję kolejne Minionki, Kapitana Majtasa i inne dziwne twory. Dzwonnik z Notre Dame to niewątpliwie jedno z największych dzieł Disneya. I również jedno z tych dzieł, które porusza najgłębsze struny wrażliwości człowieka. I jak dobrze, że tam wszystko kończy się szczęśliwie.

Paryż. Bezwzględny sędzia Frollo zabija cygankę trzymającą w dłoniach tobołek. Frollo spodziewa się tam kosztowności, ale odkrywa że w tobołku jest żywe niemowlę, w dodatku wyjątkowo szpetne. Frollo nie zabija niemowlęcia, ale znajduje dla niego schronienie, a właściwie kryjówkę w wieży katedry. Quasimodo wyrasta na miłego, dobrego młodzieńca i zostaje dzwonnikiem. Frollo wychował go w zupełnym odosobnieniu. Sędzia przekonuje go, że świat jest zły, a ludzie podli i że każdy będzie szydził z jego brzydoty jeśli tylko przyjdzie mu do głowy zejść z wieży. Za przyjaciół garbus ma więc tylko kamienne gargulce. Nie są to jednak zwykłe gargulce gdyż potrafią mówić. Za ich namową w doroczne święto błaznów, Quasimodo postanawia przełamać strach i wyjść na ulicę. Tam spotyka piękną cygankę Esmeraldę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Cyganka mianuje Quasimodo zwycięzcą w konkursie na najlepsze przebranie i próbuje z jego twarzy zdjąć maskę. Gdy okazuje się, że to nie maska,a jego prawdziwa twarz, zostaje przez tłum ludzi upokorzony, szydzą z niego. Zawstydzony i zrozpaczony garbus ucieka z powrotem do wieży. Tymczasem do Paryża przybywa kapitan Febus. On także nie pozostaje obojętny na urok Esmeraldy. Jakby tego było mało, Frollo widzi całe wydarzenie, a cyganka staje się jego niebezpieczną obsesją. To wszystko doprowadzi do serii tragicznych wydarzeń.

Uwielbiam motyw przewodni The Bells of Notre Dame (Dzwony z Notre Dame) z sekwencją chóru na początku. Trzeba przyznać, że to rozpoczęcie ma wielką moc. Ładną sceną jest także śpiew Esmeraldy w katedrze God Help the Outcasts (Modlitwa Esmeraldy). Ale największe wrażenie i chyba słusznie robi utwór Hellfire (Z dna piekieł), który w przejęciu śpiewa sędzia Klaudiusz Frollo. Tu słychać wszystko – obsesyjną miłość, nienawiść, zemstę i gniew. Niebywałe, że animacja może mieć tak diabelnie dobry soundtrack, że czuć ciary na plecach.

Warto posłuchać:

The Bells of Notre Dame

God Help the Outcasts

Heaven’s Light/Hellfire

 

Prawdopodobnie zabrakło kilku ważnych utworów. Poniżej lista piosenek, które warto przesłuchać dodatkowo 🙂

The Siamese Cat Song (Zakochany Kundel)

Bella Notte (Zakochany Kundel)

I See the Light (Zaplątani)

Heigh-Ho (Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków)

So This Is Love (Kopciuszek)

A Dream Is a Wish Your Heart Makes (Kopciuszek)

Once Upon a Dream (Śpiąca Królewna)

Bare Necessities (Księga Dżungli)

I’ll Make a Man Out of You (Mulan)

Reflection (Mulan

Let It Go (Kraina Lodu)

When You Wish Upon a Star (Pinokio)

Tags:
Categories: Animacje Rankingi

One comment

Najwspanialsze ścieżki dźwiękowe w animacjach Disneya (+ bonus spoza wytwórni)

  1. Zgadzam się co do wszystkich ścieżek – niezapomniane i wyjątkowe 🙂 Jeśli miałbym dorzucić jeszcze coś niedisneyowskiego, to postawiłbym na „Chcę bohatera” z drugiej części Shreka – oczywiście w polskiej wersji 🙂 Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *