Recenzja drugiego sezonu „Dark”.

Uwaga! Możliwe spoilery!

Przyznajcie, spora część z Was nie przepada za brzmieniem języka niemieckiego. Kojarzy się z dość twardą wymową i mocnym akcentem. Do tej pory lubiłam go tylko w muzyce Rammsteina, ale odkąd poznałam serial Dark, wymieniam już tę niemiecką produkcję obok legendy sceny rockowej (może to dziwnie zabrzmi, ale po angielsku to nie byłoby to samo). Nadzieje były wielkie – pierwszy sezon mający premierę już dwa lata temu dosłownie wprawił w osłupienie. Okazało się, że to bardzo zgrabnie napisana, wciągająca historia z dużym potencjałem. Potrafiła przykuć uwagę widza na długie godziny.

Ze względu na tajemniczy las, dziwne miasto i jego mieszkańców Dark nie uniknął porównań do słynnej serii Twin Peaks z początku lat 90. Jednak Niemcy stworzyli serial tak odmienny od tego, co przywykliśmy oglądać, a przede wszystkim spójny i logiczny, że nie zasługuje na miano podróbki serii o podobnej tematyce. Co w pierwszym sezonie miało swoje niedociągnięcia, w drugim zostało dobrze wytłumaczone. Po seansie Dark nie mam już wątpliwości, że to jeden z lepszych seriali, które gorąco mogę polecić niestrudzonym fanom zagadek, tajemniczego klimatu, nadprzyrodzonych zjawisk, podróży w czasie i  lubującym się w psychoanalizie ludzkich zachowań.

Teraz gdy premierę miała druga odsłona serii znów wracamy do małego miasteczka Winden położonego gdzieś w Niemczech. Nad miastem nadal góruje wielka elektrownia atomowa, choć właśnie zostaje podjęta decyzja o jej zamknięciu. Tajemnice z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć, a na domiar złego ma się wydarzyć wielka i nieuchronna apokalipsa, która zakończy żywot mieszkańców Winden.

Jest więc jeszcze posępniej i mroczniej. Do sprawy tajemniczych zaginięć nie tylko dzieci, ale i dorosłego – policjanta i ojca jednego z chłopców, Ulricha Nielsena (Oliver Masucci) zostaje przydzielony ktoś z zewnątrz. Clausen (Sylvester Groth) przybywa z innego miasta, ale jak się okazuje także on skrywa osobisty sekret, a cel jego przyjazdu do Winden nie wiąże się tylko z pracą w policji. Mamy więc kolejną interesującą postać, która sporo namiesza.

O ile pierwszy sezon Dark dość mocno koncentrował się na życiu i relacjach bohaterów, w tym dowiemy się jeszcze więcej o nich samych, ich pochodzeniu, ale i dalszych losach. Tutaj nikt nie wydaje się być do końca dobry lub zły, każdy ma swoje lepsze i gorsze cechy, ale to czyni ich jeszcze ciekawszymi ludźmi (o dziwo doskonale wpisuje się w te słowa postać Noah znakomicie odegrana przez Marka Waschke). Zostanie także wprowadzonych kilka nowych postaci na czele z Adamem (Dietrich Hollinderbäumer) – człowiekiem ze zdeformowaną twarzą.

Z dużym zaciekawieniem ogląda się wątek Egona Tiedemanna (Christian Pätzold). Jeśli nie przepadaliście za niezbyt sympatycznym gliną, w tym sezonie wyjdą na jaw szczegóły z jego życia mogące złagodzić jego wizerunek. Również jego córka Claudia Tiedemann (Julika Jenkins) odegra kluczową rolę w całej historii. Nic nie dzieje się przypadkiem, a kobieta zrozumie kilka ważnych rzeczy i spróbuje naprawić relacje z ojcem. Mocnym punktem tej ośmioodcinkowej produkcji będą także losy Hannah (Maja Schöne) i jej decyzja, która będzie miała wpływ nie tylko na jej własne życie, ale i Ulricha. Nie można nie wspomnieć o kontynuacji losów małego Mikkela (Daan Lennard Liebrenz). Czapki z głów dla pomysłodawców historii zagubionego chłopca, który przenosi się w lata 80 i musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości z dala od rodziny.

Również Jonas (Louis Hofmann) ma bardzo ciekawie rozwiniętą historię. Po tym jak pod koniec pierwszego sezonu Dark ląduje w przyszłości w roku 2052, w dalszych odsłonach serialu poznaje prawdę o tajemniczym ruchu podróżników zwanym Sic Mundus, a nader wszystko prawdę o własnym przeznaczeniu. Jeśli zastanawialiście się nad przyczyną samobójstwa ojca chłopaka, myślę że będziecie bardzo usatysfakcjonowani wyjaśnieniem zaserwowanym przez twórców. Tak, tu nie ma przypadków. Baran bo Odar i Jantje Friese doskonale wiedzą jak poruszyć widza, a niektóre ich pomysły zwalą z nóg.

Jak się okazuje o podróżach w czasie wie całkiem sporo osób i nie umknie uwadze fakt, że tajemniczość Winden nie wynika jedynie z tego, że w tutejszym lesie znajduje się mroczny tunel, ale także, a może przede wszystkim dlatego, że nikt nigdy nie opuszcza tego miasta. Rozwiązanie zagadki sprawia, że czekam na trzeci sezon jeszcze niecierpliwiej niż na drugi.

Realizacyjnie serial stoi wciąż na bardzo wysokim poziomie. Kluczowy jest montaż, muzyka (także w czołówce otwierającej każdy odcinek), dobór rekwizytów, kostiumów i lokacji. Smaczku dodaje fakt, że premiera serialu odbyła się 21 czerwca 2019 roku, a więc dokładnie w dzień gdy Michael Kahnwald (Sebastian Rudolph) popełnił samobójstwo w swojej domowej pracowni. To dodatkowo buduje więź widza z wykreowanym w serialu światem. Marketing pierwsza klasa!

Przez cały seans aura tajemniczości unosi się w powietrzu, czuć napięcie między bohaterami, widać konflikt na linii dorośli-dzieci (zwłaszcza w scenach z Kathariną i Charlotte). Choć jedni i drudzy odkrywają coraz więcej żadne z nich nie potrafi ze sobą spokojnie porozmawiać i wymienić się spostrzeżeniami. Casting jest tu wyśmienity. Emocje i gesty bohaterów mówią czasem więcej niż wypowiadane słowa. Twórcy zadbali, aby postaci były wiarygodne zarówno w swojej młodszej jak i starszej wersji. Nie pada ani jedna zbędna kwestia, wszystko ma swój cel i jest po coś.

Przeczytałam gdzieś na forum, że Dark to taka netfliksowa papka dla mas. Nie zgodzę się gdyż nie jest to serial dla wszystkich. Ci, którzy odnajdują się w prostszych historiach i mniej złożonych wątkach poczują w trakcie seansu znużenie i przesyt.  Dark może się wydać skomplikowany, niezrozumiały i przekombinowany. I nie jest to nic negatywnego. Po prostu tak już jest, że jesteśmy różni, a odczucia wynikają z innego poczucia estetyki i różnych potrzeb. Co innego nas śmieszy, coś innego zachwyca, coś innego nudzi. Na szczęście.

Mimo, że wciąż skaczemy po kilku planach czasowych (od 1921 do 2052 roku), drugi sezon Dark wyjaśnia bardzo wiele i paradoksalnie zostawia mniej pytań co pierwszy. Po seansie nie mam już wątpliwości co do motywacji postaci, a tajemnicze wydarzenia z pierwszej odsłony są o wiele bardziej zrozumiałe i mają swoje wytłumaczenie. Trzeba tylko uważnie oglądać, skupić się na historii i zwracać uwagę na detale. Doskonałym uzupełnieniem okazuje się być ściągawka przygotowana przez platformę Netflix. Na stronie https://dark.netflix.io/pl/ przeczytamy kto jest kim oraz znajdziemy definicje wielu określeń używanych w serialu (m.in. Triquetra, boska cząstka, Sic mundus creatus est, znaczenie cytatu z utworu Kreatora itd).

Mamy do czynienia z niezwykle ciekawą i świetnie zrealizowaną niemiecką trylogią z doborową obsadą, z pomysłem i kilkoma zwrotami akcji. Trzeci sezon ma być tym ostatnim. Wygląda na to, że twórcy serialu wymyślili historię, którą chcą także ostatecznie zamknąć i dać widzom satysfakcjonujące zakończenie. Cieszy to zwłaszcza w świetle ostatniej porażki twórców Gry o tron czy innych serii, które w ostatnich sezonach utraciły to coś (Mad Men, Dr House, Lost czy dosłownie przed chwilą Czarne Lustro). Lepiej, by serial zakończył się raz na zawsze i pozostawił po sobie dobre wrażenie niż, by miał rozmieniać się na drobne. Jest to istotne zwłaszcza w przypadku serialu, który bazuje na żonglowaniu pojęciem czasu. Bardzo łatwo się wyłożyć na tej tematyce, stworzyć nielogiczne wątki i przeszarżować. Na szczęście póki co, nic takiego nie ma miejsca. Jakie będą dalsze losy Winden i jego mieszkańców dowiemy się najprawdopodobniej 27 czerwca 2020 roku (w serialu jest to dzień apokalipsy).

Na koniec zostawiam Wam jeszcze kilka utworów jakie można usłyszeć w drugim sezonie Dark:

Apparat – Goodbye

Agnes Obel – It’s Happening Again

Roomful of Teeth – Courante

RY X – Thunder

BONAPARTE – Melody X

Ben Frost – A Journey Through Time

Alev Lenz – May the Angels

Raury – God’s Whisper

Peter Gabriel – My Body is a Cage

Categories: Seriale

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *